Na spokojnie sobie przeszłam całe targi, nie były duże, więc dużo czasu mi to nie zajęło:-) a szkoda, bo wolałabym, żeby mnie nogi bolały... jeszcze bym pochodziło, pooglądała, porozmawiała i podotykała tych wszystkich cudowności! Wiem, jestem designową fetyszystką:-) ale nic na to nie poradzę... lubię dotykać i się tego nie wstydzę!:-) Niektóre stoiska podobały mi się mniej, niektóre bardziej. Na pewno bardzo podobały mi się żarówki ze Stylova, oczywiście kolodion (tu się rozmarzyłam i cofnęłam się w czasie)... jeżeli nie znacie mokrego kolodionu, to koniecznie musicie go poznać. Żadna inna technika fotograficzna nie ma duszy, ale ta ma! Stare techniki to jest prawdziwa magia... następnym razem się ufryzuje, umaluję i jak nic trzasnę sobie fotkę!
Mega fajne były plecaki z tłoczonego materiału. Rewelacja!
Próbowałam się też dopchać do stoiska z pędzlami z naturalnego włosia, ale tyyyyle ludzi, że w tym momencie się nie dało:-) Ciekawe jakie pędzle oni sprzedawali, że tylu chętnych było? Może jakieś do kiziania? :-) Cieszę się, że są takie inicjatywy. My, Polacy, rękodzielnicy, przedsiębiorcy możemy w końcu pokazać jak bardzo jesteśmy kreatywni. Ludzie! tam nawet były doniczki odlane z betonu i ręcznie pomalowane! Można?
ps. nie omieszkałam sobie kupić tabliczkę w Mia Home Passion:-) czadowa!
ps1. oczywiście ten napis nie jest to prawdą... ja mam zawsze czysto w domu:-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz