Jakiś czas temu zachwyciłam się filcem. Wiem, wiem... wszyscy już go dawno odkryli, a ja dopiero teraz:-) no cóż, lepiej późno niż wcale! Wymyśliłam, że zrobię prezent mojej ukochanej sąsiadce na urodziny i zrobię jej wianek z kwiatami z filcu. W ogrodniczym kupiłam wianek z gałęzi, wybaczcie, ale nie mam zielonego pojęcia jak to się fachowo nazywa, tzn. te gałęzie:-( Oczywiście zanim się zdecydowałam na zakup filcu, to najpierw o nim poczytałam i dowiedziałam się, że najlepszy byłby filc wełniany. Znalazłam na necie filc i kupiłam prawie wszystkie kolory jak leci, a później drżałam jaka to będzie jakość. Na filcu się nie znam i nigdy nie wiadomo, co to przyjdzie i czy będę umiała coś z tego wyczarować. Może się okazać, że w szaleństwie nakupiłam materiału, a teraz nic mi nie wyjdzie. Byłam i w stresie i w totalnej euforii
(tak potrafi tylko kobieta):-) Odliczałam minuty, godziny, a później nawet dni do dostawy filców:-( Tak się nakręciłam, że nawet w nocy śniłam, jak ja kręcę te wszystkie kwiatki:-)))) A filcu nie było...
Po półtora tygodnia filc dotarł. Boski! Piękny! Miękki w dotyku! Warto było czekać. Z dzieciakami przeglądaliśmy, oglądaliśmy i okazało się, że każdy w rodzinie ma już pomysł jak mój filc wykorzystać! Wszyscy go chcieli! Zaplanowałam, że kolejnego dnia siadam i robię kwiatki. Nic z tego... Jedno dziecko chore... Młodszemu przechodzi, ucieszyłam się, bo w końcu usiądę do kwiatków, to drugie zaczęło... Oj ciężkie, to chwile były dla mnie:-P ale przeżyłam i udało się!
Kwiatkowo-wiankowe DIY
Najpierw przygotujcie sobie sprzęty:
- karton zabezpieczający stół
- pistolet z klejem
- filc
- nożyczki
- wianek
- na zdjęciu widać jeszcze gałązki florystyczne, ale w końcu ich nie wykorzystałam
Jak już to wszystko mamy, to najpierw bierzemy się za wycinanie kółek o różnej wielkości. Wszystkie kółka wycinamy spiralnie (dla ułatwienia załączam Wam rysunek, który możecie sobie wydrukować. Kółko wyciąć i przyszpilować do filcu, następnie wyciąć koło). Przy wycinaniu bądźcie ostrożni, bo ja niestety kilkakrotnie poprzecinałam opadającą część paska (filc był tak delikatny, a nożyczki aż tak ostre, że wystarczyło, aby pasek dotknął ostrza i bam! Ucięte!)
Każde takie wycięte kółko zaczynamy rolować/zakręcać od tej linii przerywanej. Jak już mamy prawie całe zrolowane, to smarujemy je klejem i zaklejamy okrągłą końcówką.
Bardzo ważna rzecz - ja swój pistolet ukradłam mężowi z narzędziowni i niestety ten pistolet nie ma żadnego stopniowania temperatury, więc trzeba być ostrożnym, bo ja się bardzo poparzyłam. Podobno jak ma się profesjonalny pistolet, to trzeba go ustawić na wartość 1.
A kwiatki powstały takie.
Zrobiłam też inną wersję kwiatków- wycięłam pasek, złożyłam na pół wzdłuż, zszyłam go i nacinałam prostopadle do szycia. Przy rolowaniu tego kwiatka od razu używałam klejarki.
Jest przy tym trochę roboty, ale za to jaka satysfakcja jak się zrobi!:-) No i mam nadzieję, że mnie sąsiadka nie pogoni z takim prezentem:-)